Zdaniem Kwiatkowskiego nie można pytać o to, czy nie zabraknie gazu. Na rynku jest tylu producentów gazu i jego dostawców, że o braku nie może w ogóle być mowy. Pytanie powinno być postawione inaczej: ile za gaz będziemy płacić, jeśli dostawy zostaną zaburzone? O tym zdecyduje m.in. rynek. Są okoliczności, w których ceny może dyktować odbiorca, a są takie, w których warunki stawia dostawca.

Ten, kto ma gaz, jest zainteresowany tym, żeby go sprzedać – podkreślał ekspert. Ustalane są pewne warunki „gry” i każdy decyduje, czy w tej grze i na jakich warunkach chce uczestniczyć. Tak więc pytanie o dostawy gazu powinno brzmieć: za ile kupimy go w warunkach kryzysowych?

 

Więcej komentarzy z kongresu Petrobiznes