Jak podkreślił prezes spółki Gaz-System, Jan Chadam, zdecydowana część paliwa z Rosji sprowadzana jest przez Ukrainę, stąd słuszne są powody do obaw o dostawy w aktualnej skomplikowanej sytuacji pomiędzy tymi dwoma krajami. Dlatego podstawowym wyzwaniem dla Europy jest wyciągnięcie właściwych wniosków z tej lekcji i dążyć do pełnej integracji europejskiego rynku. Pozytywnym akcentem jest to, że na poziomie wspólnotowym pojawia się coraz więcej rozmów na ten temat.

Ogromne i niewykorzystane możliwości regazyfikacyjne w Europie

Chadam zwrócił też uwagę na to, że Europa posiada znaczące możliwości regazyfikacyjne, szacowane na poziomie około 180 mld m3 gazu. Terminale są jednak wykorzystane jedynie w 25–30%. Odniósł się też do tego, iż pojawia się wiele głosów na temat tego, że polski terminal w Świnoujściu nie zostanie w pełni zagospodarowany (biorąc pod uwagę obecne umowy). W skali europejskiej to wykorzystanie jest jeszcze niższe.

Tak nerwowa sytuacja i obawy o zapewnienie ciągłości dostaw z Rosji powinny skutkować w najbliższych latach tym, że rynek jednak zostanie połączony stosowną siecią gazociągów i interkonektorów. Wówczas Europa byłaby w stanie całkowicie pokryć zapotrzebowanie na gaz, który obecnie sprowadza z Rosji.

Jeśli chodzi o możliwości importu błękitnego paliwa z Ameryki Północnej, to Stany Zjednoczone nie będą przed rokiem 2016 gotowe do eksportu gazu do Europy, a Kanada przed 2018 r. Jednak perspektywa kilkuletnia jest obiecująca.


Więcej komentarzy z kongresu Petrobiznes